środa, 4 lipca 2012

Prolog- karta postaci.

Przez wysoką koronę drzew przebiją się delikatne strumienie światła, ale tak naprawdę to świat wokół spowija spójna ciemność. Bujna roślinność, szczególnie zielone za dnia- trawy owijają nogi każdego poszukiwacza przygód.
Skowyt zwierząt prawdopodobnie wilków, bądź dzikich psów wprowadza w stan uniesienia, jednak z każdym krokiem przybliżającym cię do sylwetki owej postaci mieszkańca lasu przyprawia cię o dreszcze. Boisz się, lecz tego nie okazujesz i idziesz dalej przez szumiące serca lasu.
Liście- mierzwiące kosmyki włosów, szemrają na twojej głowie i docierają do lekko zaróżowiałych uszu. Przemierzasz dzielnie wszystkie zakamarki, dróżki, ale wpadasz na drzewo, bo przecież jest za ciemno. Ocierasz czoło, spoglądasz w górę i widzisz znak. Słońce próbuje przebić się przez ciemne chmury. Zauważasz, że to deszczowe obłoki, które dopiero wstały.
Świta- na górze, zmrok- na dole.

I znów to samo, silny ból głowy niczym strzała ciśnięta w skroń. Pulsujące żyły niedające spokoju i krew spływająca po nadgarstku. Zapach czerwonego płynu wydobywającego się z rany, przyciąga leśną zwierzynę. Są na tyle blisko, że mógłbyś poczuć ich oddech na swojej skórze. Czujesz jak emituje od ich ogromnych ciał niewyobrażalne ciepło.

Nie lękając się już ,podążasz pewnym krokiem, stawiając stopę za stopą. Odnosisz wrażenie jakbyś znajdował się wśród braci. Widzisz zupełnie inny świat. Czujesz przepływający prąd emocji. Wszystko staje się bardziej słyszalne, nawet oddech lasu.

Stawiasz ostatnie pewne kroki i dochodzisz do skraju lasu widzisz ostatnią linię, biegnących drzew. Unosisz wzrok i nagle przez chmury przebijają się oślepiające promienie słońca.

Z oddali widzisz swój zaginiony dom, stawiasz jedną stopę w jego kierunku, równocześnie wychodząc poza zasięg lasu. I powraca do ciebie stara, szara rzeczywistość.
Nie czujesz tej magii z tętniącej, pobudzonej natury. Ogromna pustka przepełnia twój cały umysł. Spoglądasz za ramię, zauważasz zatrzymującą się na skraju lasu nowo zapoznaną grandę.
Patrzysz na nią pytającym wzrokiem, lecz w odpowiedzi otrzymujesz groźny pomruk.

Zamykasz czarne oczy i nie czujesz żadnej satysfakcji. Wszystkie uczucia, emocje wyparowały do otchłani, która mimo, że się nie powiększa mieści coraz więcej wiadomości. Strach znowu powraca i chłoniesz go jak gąbka.
Jesteś zwykłym człowiekiem, nie panem lasu.
Chowasz się za niewielki krzak, lecz nadal cię widać. Powtarzasz ciągle – Już blisko. Jeszcze tylko kilka kroków, a otrzesz się o stare, spróchniałe drzwi.

Zaczynasz ciężko oddychać, dusza przygniata cię do ziemi. Myślisz, że to koniec i osuwasz się po krzewie na dno.